sobota, 20 listopada 2010

Misja Sióstr Miłosierdzia w Kazachstanie

Na prośbę ówczesnego Administratora Apostolskiego Astany, ks. Tomasza Pety (obecnie arcybiskupa, przyp. red.), w Jubileuszowym Roku 2000, pierwsze trzy Siostry Miłosierdzia z Prowincji Chełmińsko-Poznańskiej stanęły na tzw. "Nieludzkiej Ziemi" w Kazachstanie, by służyć Ubogim w Szortandach. W uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, 8 grudnia 2000 roku, erygowano dom pod Jej wezwaniem. Trzy lata później dołączyły jeszcze dwie Siostry, które zamieszkały w Nowokubance, wiosce oddalonej o 24 km od Szortand i będącej filią tejże parafii. Już po dwóch latach Siostra Wizytatorka posyła kolejną Siostrę. W uroczystość świętego Wincentego, 27 września 2005 roku, erygowano dom w Nowokubance, któremu patronuje święty Wincenty a Paulo. Siostry podejmują służbę ofiarnie i z wielkim oddaniem. Ubodzy poznają Jezusa, są przygotowywani do Sakramentów Świętych. Wielkim dobrodziejstwem jest posługa wśród chorych, starszych w ich domach oraz przygotowywanie ich na spotkanie z Panem i wsparcie ich bliskich. Posługą objęte są również dzieci, które spotykają się w świetlicy na katechezie i zabawie. Otrzymują także ciepłe, pożywne posiłki. Potrzeb jest coraz więcej. W 2006 roku Ks. Abp Tomasz Peta ponownie prosi o Siostry. Mimo braku Sióstr do posługi w Polsce, Siostra Wizytatorka z odwagą posyła kolejne dwie Siostry, by erygować trzecią wspólnotę w stolicy Kazachstanu, Astanie. I tak 21 października 2007 roku powstaje dom w Astanie, któremu patronuje święta Ludwika de Marillac. Siostry zamieszkały na peryferiach Astany, przy parafii pod wezwaniem "Matki Wszystkich Narodów", która była zarejestrowana w 1979 r. jako jedyna parafia w całym okolicznym rejonie. Z okolicznych wiosek przyjeżdżali ludzie, by korzystać z posługi kapłana. Astana usytuowana jest na bezludnych półpustynnych stepach. Panują tu trudne warunki klimatyczne, temperatura zimą może spadać nawet do - 40°C. Położona jest w północnej części kraju, na Pogórzu Kazachskim, na północny zachód od Karagandy, nad rzeką Iszym. Dawniej Akmolińsk (do 1961 roku), Celinograd (do 1992 roku) , Akmoła (do 1998 roku). Obecnie miasto szybko się rozwija. Gwałtownie rośnie liczba mieszkańców, którzy przybywają z całego kraju, także z dawnej stolicy, Ałma-Aty.

Po wybudowaniu w centrum stolicy kościoła katedralnego pod wezwaniem Matki Bożej Nieustającej Pomocy, parafia została przeniesiona tam, a tutejsza parafia przez trzy lata była "nieczynna". Potem cztery lata pracowały tutaj Siostry Rodziny Maryi. Nie było jednak kapłana na stałe. Zaś od listopada 2007 służą w tej parafii Siostry Miłosierdzia i od kwietnia 2008 Ojcowie Franciszkanie Konwentualni. Misja znajduje się w bardzo biednej dzielnicy, można powiedzieć: współczesnych slumsach Kazachstanu, "wysypiskach śmieci", gdzie różnorodność narodowości miesza się z wielowyznaniowością, na przykład Romowie, Ingusze, Kazachowie, Tatarzy, niewiele Rosjan, Niemców i Polaków oraz innych (w sumie w Kazachstanie jest około 130 narodowości). Ludzie żyją tu w bardzo złych warunkach egzystencjalnych, w biedzie moralnej i materialnej. Od kiedy Astana stała się stolicą Kazachstanu (w latach 90-tych), przyciąga ludzi z odległych regionów biedy w poszukiwaniu pracy i lepszego życia. Wykorzystywani przez pracodawców tracą nadzieję i popadają w nędzę moralną, materialną i duchową. Na peryferiach stolicy powstają osiedla biedy, gdzie domy budowane są z samanu (glina + słoma) i pokrywane papą, a także nierzadko z podkładów pod tory kolejowe. W domu zazwyczaj są dwa pomieszczenia bez kanalizacji, z prądem o bardzo niskim napięciu, nie zawsze wystarczalnym do oświetlenia (na przykład 127 V). Szerzy się nagminnie alkoholizm, narkomania i rozwiązłość życia.Cierpią na tym przede wszystkim dzieci i osoby starsze pozostawione samym sobie. Ludzie ci pozbawieni nadziei są bardzo zamknięci w sobie, nieufni wobec obcych, niesłowni. Żyją z dnia na dzień, na terenach błotnistych, bez dróg i nadziei na lepsze jutro.

Naszą posługą nadziei i radości objęłyśmy na początku grupę zaniedbanych, spragnionych miłości dzieci. Staramy się również dotrzeć do ich rodzin, często patologicznych i do osób starszych, samotnych, chorych. I choć wiele drzwi pozostaje przed nami zamkniętych, docieramy do najtrudniejszych i najbardziej zaniedbanych miejsc poprzez dzieci. Kilka dni temu [przyp. red. maj 2008] 10-letnia Łalita prosiła: "Siostro, może ma Siostra jakąś maść, bo babcia Tamara poparzyła sobie nogę i bardzo cierpi". Dziecko zaprowadziło nas do domu, w którym żyje jej babcia. Maleńki wynajęty pokoik, łóżko, szafka i jedno krzesło i brud… Babcia pijana. Dziś rana na udzie wygląda znacznie lepiej, a i ludzie z tamtejszej okolicy przywykli już do naszej obecności.

1-go maja przeżywałyśmy radość I Komunii świętej dwóch dziewczynek (12 i 13 lat) i dorosłej kobiety. Uroczystość napełniła radością i szczęściem serca nie tylko przyjmujących Najświętsze Ciało Chrystusa, ale i wszystkich w niej uczestniczących, a więc przede wszystkim dzieci. Był tylko jeden mały cierń: mała Tatiana przeżywała swoje szczęście bez najbliższych. Nikt z rodziny, włącznie z rodzicami, nie uczestniczył w jej I Komunii św. W czasie kiedy dziecko przyjmowało do serca Jezusa mama była już pijana. Dziękujemy Bogu, że pozwolił nam odkryć to miejsce ludzkiej biedy, gdzie brak nadziei i radości życia. Wsłuchując się w głosy Ubogich, poszukując najlepszych form służenia, pragniemy stawać się dla Nich prorokami nadziei.

S. Teresa, S. Bernadeta, S. Joanna
Siostry Miłosierdzia
Astana, Kazachstan
maj 2008


Tekst artykułu został zaczerpnięty z Biuletynu "Wiadomości Misyjne" nr 2/2008 wydawanego przez Sekretariat Misyjny Zgromadzenia Księży Misjonarzy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz